Zima
przyszła. Czas najwyższy. Skoro i tak jest lodowato to niech się świat trochę
zabieli. Oczywiście efekty nocnych opadów mają też swoje minusy. Chociażby to,
że prawie zabiłam się wchodząc do autobusu, ludzie zdążyli tam nanieść tyle
śniegu jakby go łopatami wrzucali. Kilka lat temu wymyślono te przyciski do
otwierania drzwi. Niby po to, żeby w zimie było cieplej. Wszystko pięknie,
szkoda tylko, że wszystkie one są zupełnie nieszczelne.
Dochodzi
dziesiąta rano, oprócz mnie busem podróżuje grupka dziwnych dzieciaków. Wygląda
na to, że zerwali się z gimbazy. Z tyłu siedzi kilku bezdomnych. Oprócz tego
dwie starsze
panie opowiadają sobie o swoich chorobach. Potem o chorobach
swoich dzieci i wnuków. I jeszcze trochę o wnukach.