trwa inicjalizacja, prosze czekac... konkursy ..permen opinie

piątek, 22 czerwca 2012

Autobus


            Zima przyszła. Czas najwyższy. Skoro i tak jest lodowato to niech się świat trochę zabieli. Oczywiście efekty nocnych opadów mają też swoje minusy. Chociażby to, że prawie zabiłam się wchodząc do autobusu, ludzie zdążyli tam nanieść tyle śniegu jakby go łopatami wrzucali. Kilka lat temu wymyślono te przyciski do otwierania drzwi. Niby po to, żeby w zimie było cieplej. Wszystko pięknie, szkoda tylko, że wszystkie one są zupełnie nieszczelne.
            Dochodzi dziesiąta rano, oprócz mnie busem podróżuje grupka dziwnych dzieciaków. Wygląda na to, że zerwali się z gimbazy. Z tyłu siedzi kilku bezdomnych. Oprócz tego dwie starsze
panie opowiadają sobie o swoich chorobach. Potem o chorobach swoich dzieci i wnuków. I jeszcze trochę o wnukach.


czwartek, 21 czerwca 2012

Amanda

Bóg świadkiem a szatan mą zgubą, iż w czarnym łożu śmierci odnaleźć pragnąłem nadzieję. Pośród wijących się na ścianach cieni. W bezdennej nocy, tak cichej, że nawet szept wydawać by się mógł wołaniem rozpaczy. Czekałem na słowo, które przebije otchłań i rozjaśni mrok. Mijały godziny a twarz jej coraz bardziej przybierała blade oblicze. Ciało sztywniało a usta stawały się suche i sine. Co jakiś czas wydawała senne, pojedyncze tchnienie, lecz potem znów słyszałem nocne tykanie zegara i czułem jak dźwięk ten majaczy w głębi mojej pustej duszy. Wpatrywałem się w pobladłą twarz Amandy i widziałem jak z każdą chwilą ulatuje z niej życie. Byłem bezradny, słowa lekarza zabrzmiały jak wyrok. Straszna choroba zawładnęła jej ciałem. Niczym demon wdarła się w duszę, wywołując ból i cierpienie. Siedząc obok patrzyłem jak płomień świecy przygasa i bałem się spojrzeć w godziny ciemności.


wtorek, 19 czerwca 2012

CMENTARNA BRAMA

- Jeny wiedziałem, że tak będzie. – jęknął Rafi. Był najmłodszy z nich wszystkich, ale nie, do niczego go nie zmuszali, on sam chciał im towarzyszyć.

- Cśś, przymknij się. – szepnął Bary – Patrz, tam coś jest !

Rzeczywiście, z krzaków, w których byli ukryci chłopcy widać było bramę cmentarną. Teraz coś się poruszyło w jej granicach.